niedziela, 15 września 2013

Pieniny, szczawnickie naleśniki i schabowe wielkie jak talerz na Przechybie

Ciężko rozstać się z latem. Już tęsknię za słońcem, które parzy, a nie tylko świeci, za wiatrem we włosach w czasie górskich wędrówek, za beztroską urlopu, długimi dniami, truskawkami... cieszę się tylko, że komarów nie ma, bo w tym roku dały nam popalić.
Wzięło mnie na wspominanie, ponieważ zaczęłam porządkować zdjęcia z wakacji, wybierać niektóre do wywołania, wyrzucać te, którym daleko do ideału. Niesamowite, że w środku sezonu można znaleźć takie puste szlaki, na których słychać tylko szum liści, czuć zapach lasu i grzybów i widać niekończącą się przestrzeń wkoło. Nie mogę się oprzeć, aby nie pokazać Wam tych cudownych miejsc.

Tatry Słowackie - Łomnica (wagonik we mgle)
Tatry Słowackie - Magistrala Tatrzańska
i wróciliśmy w Pieniny :-)
Schronisko na Przechybie

Przy okazji rozmarzyłam się na myśl o przepysznych naleśnikach ze szkoły podstawowej w Szczawnicy i schabowych wielkich jak talerz, idealnie chrupiących filecikach z kury w schronisku na Przehybie i wodzie ze sokiem malinowym w butelkach po mineralnej, które taszczyliśmy ze sobą w ilościach ogromnych ;-)


Byle do wiosny :-)
A już jutro zaczynam kolejny sezon blogowania. Mam nadzieję, że będzie jeszcze smaczniejszy niż poprzednie. Zapraszam do wspólnego gotowania.
Na razie porozkoszuję się jeszcze chwilkę wspomnieniami i widokami ze zdjęć przy herbatce z domowym sokiem malinowym (od mamusi, rzecz jasna).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli zostawisz czasem kilka słów od siebie :-)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...